A to historia! Mimo, że jaworznianie czują się Małopolanami, związanymi z Krakowem i tam zwracający się z rzewnością, to jednak przez dziesięciolecia, a nawet wieki, z racji że zawsze byliśmy miastem przemysłowym, nie uniknęliśmy przejęcia pewnych śląskich tak zwyczajów, jak i elementów życia codziennego, w tym architektury.
Komórki, albo chlewiki na śląsku były uzupełnieniem piwnic, które każdy dom mieszkalny posiadał, Tam, za Przemszą i daleko na zachód, nazywano je familokami, jako, ze mieszkały w nich całe rodziny, czyli familie.
W piwnicach, jako że były chłodne w lecie i niezmarznięte zimą, trzymano ziemniaki, marchew, czy inne produkty spożywcze, a w komórkach był węgiel i narzędzia, taczki, i tym podobne przedmioty przydatne w również niezbędnych ogródkach. Czasem, kiedy była bieda, komórki zamieniły się w chlewiki, gdzie można było trzymać jakieś zwierzęta, kurki, kaczki, a nawet świnkę.
Dziś większość komórek jest używana rzadko, ale niektóre służą w dalszym ciągu do przechowywania choćby rowerów, zaopatrzone w porządne kłódki ze wzmocnionymi drzwiami.
W Pieczyskach w komórkach trzyma się do dziś opał, często drzewo, często węgiel.To była dzielnica wybitnie przemysłowa, wszak niemal w jej obrębie znajdowała się cementownia, do dziś nazywana przez mieszkańców Pieczysk "Dolomitami". Te dawały pracę wielu jaworznianom, a dla nich budowano wielorodzinne domy, często parterowe, a przy nich budynki z komórkami.
Dziś po cementowni zostały same resztki, ruiny, ale nie ma charakterystycznego dla tamtego rejonu białego, szarego wszechobecnego pyłu, który zatruwał życie mieszkańcom, zdobiąc liście okolicznych drzew.
Na zdjęciach przedstawiam jedne z wielu rzędów komórek, jakie do dziś w Pieczyskach stanowią niemal zabytki.
Wydaje się ze udało się znaleźć te najciekawsze, najładniejsze. Ale są i trzy zdjęcia komórek nieco młodszych.
A na mały spacer z obiektywem po Pieczyskach zapraszam TUTAJ
http://alex.jaworzno.pl/index.php/moje-jaworzno/84-w-pieczyskach-maja-komorki-do-dzis-sa-przydatne#sigProIdca9653f628